Jesteś tutaj:
Najmłodsza zawodniczka.

Najmłodsza zawodniczka.

Oto radosna nowina, że się Kondycji Emilka narodziła, małe stópki i usteczka śliczne jak
u Aniołeczka.


 

Biegałem pierwszy raz w Kabatach w 2009 roku w grudniu. Znaczy w początku grudnia. Dokładnie piątego grudnia. A było to w pół roku po feralnym złamaniu ręki na rowerze, pierwszej w życiu operacji i …..początku mojej biegowej przygody (która notabene zaczęła się od kupienia Adidasów Cushion na wyprzedaży w Fashion House). Cóż zdarzyło się więc piątego grudnia roku pańskiego dwa tysiące dziewiątego? Znałem już wcześniej Pawła Lewandowskiego, który był moim biegowym mentorem i przewodnikiem po świecie startów. To właśnie on mnie namówił na Bieg Mikołajkowy organizowany przez ówczesny KB Gymnasion piątego grudnia. Miał to być nasz trzeci wspólny start po Biegnij Warszawo (mój debiut) i Biegu Niepodległości ale jako biegowy młokos przyjeżdżałem na start bardzo wcześnie a doświadczeni koledzy z Pawłem na czele pojawiali się chwilę przed startem, więc nie dane było nam się spotkać na dwóch moich pierwszych biegach. W trakcie też jakoś się nie spotkaliśmy (w sumie nie dziwne skoro w BW pobiegłem w 57 minut ). Tak więc w Kabatach Paweł przedstawił mnie kilku znajomym biegaczom: Eli Peret (ach te niebieskie oczy!), Kaśce Żmijewskiej (tęsknimy Kasiu – Marcin nie zjemy ci żony!) i…Arturowi Olesińskiemu. Przedstartowy totolotek uświadomił nam że Pawłowi bliżej do Eli (oboje łamali wówczas 45 min na dychę) a mnie do Artura (plan ok. 50 minut). Stara dobra kabacka dycha w grudniowy dzień upływała nam z Arturem na urywanych pogawędkach, gdy ok. 7km Artur rzucił od niechcenia: jakbyśmy trochę przyspieszyli to złamiemy 50 minut. Mnie nie trzeba było 2 razy powtarzać: przyspieszyliśmy. Rozmowy ustały i meta pojawiła się po około 49,5 mitutach. Taki był początek naszej znajomości z Arturem. Potem były niezliczone starty w GPW, mój debiut na połówkę w Wiązownej, gdzie Artur z Pawłem odfrunęli mi jak bociany jesienią…..a potem stawka zaczęła się wyrównywać. I do dziś żałuję że wygrałem zakład że Artur nie złamie 4h w maratonie w Kopenhadze….Taaaaak to były na prawdę fajne trzy biegowe sezony z hakiem. A w tym roku Artur postanowił pobiec dalej. To nie żaden maraton górski jak w moim przypadku ani ultra jak Ewci czy Darka ani nawet triathlon! To rola znacznie bardziej odpowiedzialna i zmieniająca życie po stokroć bardziej. To coś w rodzaju UTMB z zamkniętymi oczami. Ale za to jaka satysfakcja na mecie!!!! Gdy się będzie siedziało w fotelu, przy kominku z kocem na kolanach a Emilka wpadnie ze swoimi dziećmi na obiad przyrządzony przez Babcię Zosię…..że wybiegłem trochę za bardzo do przodu – to te wtorkowe treningi z Łukaszem

 

A teraz oficjalnie: Zosiu i Arturze – od całej Kondycji naaaaaaaaaaaaaajlepsze życzenia dla całej waszej trójki!!!!! Zero kolek, samych przespanych nocy, pierwsze wypowiedziane słowo tata(wersja dla Zosi: mama) i żeby nie pyskowała w wieku siedmiu lat (Nati to nie o Tobie). I do zobaczenia całej Waszej trójki na Frog Race IV. A na Frog Race VI to nawet czwórki!

 PIOTR NADROWSKI

 


Komentarze

  1. Kasia (Żmijewska) Dąbrowska

    Arturze i Zosiu,
    Gratulacje i wszystkiego najlepszego! Emilka jest cudna!

    ps. Piotrek, ja tez za Wami tesknie! A na razie sobie spaceruję po Kabatach z rosnacym brzuchem :p

    Odpowiedz

Skomentuj Kasia (Żmijewska) Dąbrowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stowarzyszenie Rekreacyjno-Sportowe "Kondycja"
05-500 Piaseczno, ul. 1 Maja 16 · Telefon: 604 466 206
obsługa informatyczna: